... dla którego warto wytrwać te kilkadziesiąt minut w męczarniach i torturach ze "zmierzchem"
A ze mnie znajomi się śmiali, że wybieram najstarszego kolesia w filmie!
A mnie żadne "Team Edward" "Team Jacob" nie rusza. Team Carlisle! <3
;) Nie szaleję na punkcie filmu czy książki, chociaż je przerobiłam i mam takie same odczucia;) Najbardziej ze wszystkich lubię Carlisla;) No i we filmie był absolutnie NAJ:) A co do książek.... Niewykorzystana postać, żył przecież bardzo długo i jego losy na pewno mogły być dosyć ciekawe, autorka mogła spokojnie rozbudować jego postać, zamiast opisywać go tylko na nędznych trzech stronach;).
TAAAK !!
nareszcie ktoś mnie rozumie.
Jezu, a jak wyglądał w "Fastlane"... aż pruderyjnie powstrzymam się od przymiotników ;D