PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=313990}

Dynastia Tudorów

The Tudors
7,8 36 787
ocen
7,8 10 1 36787
7,5 4
oceny krytyków
Dynastia Tudorów
powrót do forum serialu Dynastia Tudorów

Na samym początku pragnę zaznaczyć, że serial uważam za kawał naprawdę dobrej roboty –
piekielnie niezgodny historycznie, ale takie produkcje robi się dla kasy i po to, żeby ludziom
dostarczyć rozrywki – nie po to, żeby kogokolwiek jakkolwiek edukować. A jeżeli ludzie biorą
wszystko, co zobaczą w telewizji na poważnie – to już ich problem i mogę tylko ubolewać nad
niskim ilorazem inteligencji takowych.
Kto chciał – sięgnął do źródeł – kto nie był zainteresowany, ten już dawno zapomniał. Koniec
pieśni.
Natomiast szokuje mnie uwielbienie, któremu fani serialu dają na forum upust – uwielbienie w
stosunku do postaci Anny Boleyn.
Jakkolwiek największej jej rywalki, Katarzyny Aragońskiej za świętą nie uważam – bo trzeba by
było być naprawdę ograniczonym człowiekiem, żeby kogoś za świętego uważać (tym bardziej, że
rodzice Katarzyny kryształowi też nie byli, chociaż Izabelę swego czasu chciano beatyfikować, do
czego ostatecznie nie doszło) – to to, co wyprawiała Anna na wespół z Heńkiem było poniżej
wszelkiego poziomu.
Żeby podwójnej zagranicznej księżniczce – swojej rywalce, ciotce cesarza – otwarcie życzyć
śmierci? Jej oraz królewskiej córce, samej będąc zaledwie poddaną? To trzeba było mieć bardzo
nie po kolei w mózgownicy, serio. Ja mogę kogoś nie lubić i życzyć mu największych nieszczęść,
ale w życiu nie odważyłabym się tego wypowiedzieć na głos w otoczeniu innych ludzi!
To było naprawdę lekkomyślne i wręcz głupie. Musimy na wszelkie postacie historyczne spojrzeć
w kontekście epoki, w której przyszło im żyć. Paplanie jęzorem na prawo i lewo z życzeniami
śmierci dla królowej i jej dziecka było skandaliczne!
No i to w jaki sposób Boleynka traktowała swoją pasierbicę, to przechodziło ludzkie pojęcie.
Maria mogła być uparta i zbyt dumna – jako królewska córka i wnuczka wielkich władców, przy
których Henryk i jego familia to zwyczajni parweniusze – ale to nie uprawniało Anny to
upokarzania jej na każdym kroku – ani jej, ani Henia.
Anka doskonale wiedziała w co się pakuje – była świadoma tego, że król miał dziecko i, że to
dziecko nie zrzeknie się łatwo praw do tronu. Tym bardziej, że ślub Anny i Henryka został zawarty
nielegalnie, bo przed anulowaniem małżeństwa z Kaśką. Także Elżbieta była po prostu
bękartem, a na głowie Anny nigdy nie powinna spocząć korona.
Zachowanie panienek, które otwarcie pomiatają dziećmi swojego partnera z poprzednich
związków obrzydzało mnie zawsze i obrzydzać będzie po wsze czasy.
I w ogóle ten cały cyrk z rozwodem Heńka to jedna, wielka, śmierdząca farsa.
Twierdzę, że Katarzyna z dużym prawdopodobieństwem skłamała na temat nieskonsumowania
małżeństwa z Arturem – bo to jej się wówczas opłacało, a dziewczyna była znakomitym,
utalentowanym dyplomatą – ale mimo wszystko Henryk dostał dyspensę (tak samo jak Maria
Aragońska, która poślubiła wdowca po swojej siostrze i miała z nim ośmioro dzieci), więc jaka
kara boska i jakie wyrzuty sumienia? Katarzyna urodziła Heniutkowi wiele dzieci, a królewna
Maria przeżyła niemowlęctwo, więc o co chodzi? Henryk wchodząc z własnej woli w związek
małżeński z Aragonką – bo to ściema, że ojciec przed śmiercią mu cokolwiek nakazał, gdyż
chciał go wydać za siostrę przyszłego cesarza – co było bardziej opłacalne, a samej Katarzyny nie
darzył sympatią – doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Katarzyna była żoną jego brata i
prawdopodobnym było, że z nim sypiała. Wówczas jego świętość i praworządność nie dawały o
sobie znać, bo chłopak zwyczajnie był napalony, a poza tym fajnie było mieć i koronę brata, i jego
małżonkę, nieprawdaż?
Jak się okazało, że Kaśka była zdolna urodzić tylko jedną dziewczynkę – to raptem wyrzuty
sumienia się odezwały? Jaja jak berety. Tym bardziej, że Heniutek chciał poślubić rodzoną
siostrę swojej byłej kochanki, z którą prawdopodobnie miał dzieci. To się dosłownie w pale nie
mieści.
Swędziało go tu i ówdzie, i koniec pieśni. Nie przewidział, że Ance nie będzie się chciała zamknąć
jadaczka, próbująca go pouczać. Królowie w tamtych czasach brali sobie metresy i to nie było
niczym dziwnym – skoro Boleynka chciała być królową, powinna była do tego przywyknąć. Nie
ma, że boli. I tak oto po zaledwie trzech latach małżeństwa jej głowa zleciała – za sprawą Heńka.
Anna nigdy nie powinna była zostać królową, bo się na nią najzwyczajniej w świecie nie
nadawała. Tak się popisała inteligencją, a raczej jej brakiem, że aż głowa mała. Lepiej jest
siedzieć cicho, zamiast działać na nerwy królowi, który był twoim jedynym poplecznikiem i wyniósł
cię do najwyższych godności. Tym bardziej, że Ania nie była w stanie mu dać syna.
No, ale dla ludzi ona nadal jest bohaterką, podczas gdy pozostałe żony są odsuwane w cień.
A Heniek miał co najmniej dwie żonki, zdecydowanie godne podziwu i szacunku.
Co by nie mówić o Kaśce Aragońskiej, to ona sobie umiała zjednywać ludzi, którzy ją uwielbiali,
miała klasę i takt – ponadto była regentką męża, dowodząc wojskiem podczas najazdu Szkotów,
gdy on bawił się na pseudo wojence we Francji.
Także sorry, ale uwielbienia względem Boleynki nie pojmę nigdy.

ocenił(a) serial na 8
disneymaniaczka

Niełatwe mam zadanie ponieważ chciałabym spróbować przytoczyć parę przykładów dlaczego Anna jest przeze mnie tak lubiana, mam nadzieję, że to nie skończy się kłótnią tylko uprzejmą wymianą zdań i poglądów.
Oczywiście wiem jaka podstępna była Anna, co zrobiła Katarzynie oraz jej córce, jakie miała obycie. Może gdyby podchodziła czysto materialnie do pozycji Henryka oraz do samej Jego osoby to bym mogła się z Tobą zgodzić ale tak łatwo zapominamy wszyscy o jednym fakcie. Otóż, nie wiemy jaki wpływ na Annę miała jej rodzina. Może była ich maskotką? Niewiele jest o tym wzmianek w książkach ale trzeba zauważyć w jak szybkim czasie zaszedł daleko, jakie tytuły oraz włości zyskał poprzez swoje dzieci na dworze. Co prawda, Anna była ambitniejsza od swojej starszej siostry Marii, która jakby nie było, potulnie zgodziła się zostać tylko kochanką króla. Jane przecież wykorzystała podobny fortel do Anny, najpierw ślub - potem seks. Jane każdy tak wynosi ponad niebiosa bo dobra i dała syna a przecież również ideałem nie była (11 dni po ścięciu Anny brać ślub? To już chore!). Ale wracając do tematu, Anna szczerze kochała Henryka i o tym mówi każde źródło. Jej problemem była duma, upór i zawziętość w zdobywaniu wyznaczonych sobie celów. Zdobyła Henryka, którego miłowała i chciała Go mieć dla siebie. W XXI wieku jest to bardziej zrozumiały czyn niż faktycznie w tamtych czasach.
Anna kojarzy mi dobrze głównie dlatego, że przypomina mi tak bardzo Nasze dzisiejsze społeczeństwo kobiet. Która z Nas dla miłości bądź majątku nie popełniłaby wiele różnych głupstw? Anna jest dla mnie wręcz namacalna, taka normalna.
Generalnie nie staram się faworyzować żadną z królowych ponieważ jakby nie było, każda miała swoje wady i zalety jednakowoż Anna to taka celebrytka Naszego pokroju. Dała się we znaki i gdyby nie rozświetliła tak reformacji, kto wie co by było dzisiaj.

ocenił(a) serial na 10
Danathiel

Fakt- Anna nie nadawała się na Królową, bo nie była na nią przygotowywana. Nie zapomnijmy jaki wpływ na Annę miał w szczególności Wuj- Książę Norflok oraz Ojciec. Najpierw Maria potem Anna (nie mówiąc o późniejszych członkiniach rodu Howardów). Anna była postacią charyzmatyczną i emocjonalną, podchodziła do wszystkiego z uczuciem i Henryk dobrze o tym wiedział i to też go pasjonowało w Annie. Czyż to nie była pierwsza kobieta, która mu odmówiła? Dlaczego ludzie uwielbiają Annę Boleyn? A no dlatego, że spotkał ją taki los. Wyniesiona przez Henryka na ołtarze w krótkim czasie i równie szybko ściągnięta z nich.
Cóż- ja się nie zgadzam do końca z Twoją teorią, ale za bardzo bym się rozpisała na ten temat.

ocenił(a) serial na 8
marita_09

Po prostu to moja teoria i tyle. Napisałam co chciałam napisać i tyle. Ktoś lubi Annę, ktoś nie. Ktoś chce mieć ciasto a ktoś chce je znieść. Tyle w temacie.

ocenił(a) serial na 8
Danathiel

Ja nie kwestionuję tego, że rodzina miała na Annę wpływ. Ale mogła być mądrzejsza w otwieraniu jadaczki w stosunku do potężniejszego męża. Chodzi tylko o to, jak ona się do niego odnosiła. Anna nie miała klasy, którą miała poprzedniczka i porównania Heńka o tym świadczą, że on jej za kobietę z klasą nie uważał. To nie jest teoria, marito, to są fakty bolesne. Jakoś mi się wierzyć nie chce, że Anna tak jakoś szczególnie się zakochała w Heniutku. Idiocie i brzydalu, którego sama wielokrotnie publicznie krytykowała i nawet żartowała z bratem, że Elżbieta nie jest jego dzieckiem, więc tutaj nie kwestionuję udziału rodziny. Sama sobie stryczek na szyję założyła. Ja nigdy nie patrzę na postacie historyczne w kontekście epoki w której sama żyję. Tak się nie robi, po prostu. Jedyną kobietą, która w jakiś sposób wyprzedzała swoją epokę w tamtych czasach była Izabella Kastylijska, matka Katarzyny. Ona była królową we własnym prawie i rządziła razem z mężem. To była babka z jajami, która jednak wiedziała, że królowi należy zdrady wybaczać. A przecież nie musiała, bo jej część dzisiejszej Hiszpanii była nieporównywalnie większa od własności Ferdka. Skoro taka kobieta, z portugalską, hiszpańską i nawet angielską królewską krwią, jedna z najbardziej wpływowych w tamtym czasie potrafiła odpuścić, więc dlaczego nie Anna? Parweniuszka z herbem podrabianym? Ja bym wolała zagryźć zęby, czując, że grunt mi się wali pod nogami, bo zamiast syna urodziła się dziewczynka, a Henryk się całej Europie naraził, w dodatku notorycznie prawo łamał. Jedynymi żonami, które mnie interesują z tej zgrai to Katarzyna I i VI - jedyne nadające się dla Henryka. Obie też wyjścia nie miały. Katarzyna Aragońska nieporównywalnie więcej wycierpiała niż Anna. Nie dość, że w pewnym okresie w jej rodzinie tragedia goniła tragedię - śmierć Jana, Izabeli, Michała Paz, szaleństwo Joanny, która przysparzała matce zmartwień, teść, który miał ją w czterech literach i chodziła w podartych sukniach, czasem nie miała co do gara włożyć, plus tatuś kochający, który nie kwapił się do zapłacenia drugiej części posagu, bo miał na swoim froncie kłopoty. Też córce głodującej nie pomógł. Jak została królową, to ewentualnie wysyłał depesze z wielkimi wyrazami niezmierzonej, ojcowskiej miłości, dając zaszyfrowane instrukcje, że trzeba Henryczka głaskać po główce, że ma wyjść z siebie, ale winna i zaspokoić męża w każdy możliwy sposób, a ojca tym bardziej. Kobiety w tamtych czasach były traktowane jak pionki - w tym Anna, ale to królewny miały gorzej, na nich presja była wywierana ze zdwojoną siłą. Córki Izabeli chciały czy nie, miały jechać won z kraju i grzecznie głaskać mężów po spasionych brzuchach. Matkę i ojca niby to bardzo dotykało, że Katarzyna musiała pościć, bo nie miała co do ust włożyć, ale najważniejsze były nowe strategie, bo Anglia, choć niewielka i mało znacząca generalnie, to dobry sprzymierzeniec w walce z Francją. Katarzyna musiała zostać królową i zamiast działać, żeby jej pomóc, to działali, żeby ją ponownie opchnąć Henrykowi 7, tym razem, jako żonę Heniutka młodszego.
Wracając do Anny, to śmiechłam z tego, jak będąc w ciąży z Elą zażądała od Katarzyny szaty do chrztu, jej rodzinnej pamiątki, z domu przywiezionej. Mogła sobie jej zabrać tytuły, ale własność należną jej z tytułu infantki, córki swoich rodziców? Żal.pl. To pokazuje, że babka klasy nie miała, w przeciwieństwie do Kasi Parr, która wiedziała, jak rozmawiać z królem, żeby czasem coś ugrać.
To nie jest tak, że mi Anny nie żal - nie wierzę, że popełniła którąkolwiek z zarzucanych jej "zbrodni" - no, poza paplaniem tego, co ślina na język przyniosła i to było to, co ją na szafot zaprowadziło. Bo Henryk miał jej dość. Nie po to się męczył siedem lat, żeby urodziła się dziewczyna, dla niego to straszna tragedia była i nie po to wygnał kogoś lepszego i z lepszej nieporównywalnie dynastii, mającej prawa do jego korony, żeby Anna go poniżała i starała się stać z nim na równi. To tak nie działało i to wiedzieć powinien każdy, kto był uczestnikiem dworskiego życia. Jane Seymour została niesłusznie na piedestał wyniesiona przez samego Henryka - nie przez dzisiejszych ludzi, bo to Ania jest bohaterką - bo poszczęściło jej się i męski plemnik grubasa trafił do bramki. I to by było na tyle z tej wielkiej miłości, do płci dziecka, nie do kobiety. Naprawdę, Ferdynand i Izabella zawsze liczyli na syna, ale jak wyszły cztery córki, to nie było płaczu, nie było utyskiwania i szału, że niezrównoważona Joanna zostanie królową. Bo to byli mądrzy władcy. Podsumowując: tragedia Anny i Katarzyny to w zasadzie jedno i to samo. Wystarczyłby Katarzynie jeden, tryskający zdrowiem syn, a jeszcze lepiej cała szóstka zdrowych dzieci 3:3 - a Henryk ewentualnie zaczepiłby Annę i gdyby naprawdę zainteresowana nie była, to by sobie po czasie odpuścił, bo mu głównie chodziło o dziedzica - i musiałby być już całkowicie chory, żeby wtedy wywalić Kaśkę i jej dzieci/syna. Wtedy Boleynka miała by dużą szansę na dobre zamążpójście i nawet szczęśliwe życie, pewno w luksusie. BTW. Jest jeden film, w którym Anna, choć zbyt karykaturalna, według niektórych przyćmiewa mi Katarzynę - Anna Tysiąca Dni. Tam miałam z tym charakterem taki słodko-gorzki związek, bo z jednej strony wredota okrutna, a z drugiej frapująca, w przeciwieństwie do tragicznej Irene Papas. Tutaj niestety dla mnie Dormer jest przy Kennedy malutka - obie nieakuratnie wyglądające, ale widać, kto miał klasę, a kto jej nie miał. No i kto był królową.

disneymaniaczka

"jednak wiedziała, że królowi należy zdrady wybaczać" po tym przestałam czytać ;p

ocenił(a) serial na 8
Aleksandra1880

Nie chcesz, nie czytaj. Mówię to jako osoba od wielu lat zajmująca się historią i kontekstami historycznymi. Anna się rzucała o zdrady Heńka i popatrz jak to się dla niej skończyło.

ocenił(a) serial na 8
Danathiel

Istnieją teorie, ze źródeł zaczerpnięte, nie z książek popularnych, z normalnych źródeł, że Anna niewiele miała z protestantyzmem wspólnego i w zasadzie umierała, jako katoliczka :P.

użytkownik usunięty
disneymaniaczka

Czy mnie wzrok nie myli czy jest tu ktoś kto nie lubi Anny Boleyn? :D
Ja popularność Anny staram się zrozumieć - no bo w końcu kto co lubi ;p - ale niektórzy tak się zapędzają w zachwytach, że głowa mała. Podobnie jak ty nie lubiłam Anny (chociaż było mi jej szkoda) i denerwowało mnie jej zachowanie, które czasami było wręcz skandaliczne i bezczelne, tak jak wspomniane przez Ciebie życzenie śmierci Katarzynie lub sposób w jaki traktowała swoją pasierbicę. Uważam, że powinna trzymać język za zębami dla własnego bezpieczeństwa. Albo to jak rzucała się o zdrady Henryka. Jeżeli chciała sobie zostać królową to powinna wziąć pod uwagę ewentualność, że jej mężulek zechce mieć kochankę, bo władcy w tamtych czasach często tak robili. Z tego względu również uważam, że Anna na królową się nie nadawała ale i tak dla większości ludzi to właśnie ona jest tą Tru Kłin Henia. To właśnie mnie irytuje i smuci, wszyscy wielbią Annę Boleyn, zupełnie jakby Henryk miał jedną żonę, podczas gdy pozostałe królowe są odsuwane w cień. Moją ulubioną żoną Henryka jest Katarzyna Aragońska a zaraz po niej - Katarzyna Parr. Według mnie były dla Heńka najodpowiedniejsze i w pełni zasługiwały na tytuł królowej. Ale i tak większość ludzi uważa pewnie, że z Aragońskiej to jest lepsza zakonnica niż królowa a Kasia Parr była niemniej nudna ;/.

ocenił(a) serial na 8

Hehe, nie powiedziałabym, że jakoś specjalnie nie lubię Anny B. (Aczkolwiek wiele lat minęło od publikacji mojego pierwszego komentarza, więc nabrałam dystansu.) Anna B zwyczajnie mnie nie fascynuje, nie znajduję w niej nic ciekawego i na pewno na królową się nie nadawała, nie była do tego przygotowana (aczkolwiek Katarzyna Howard była pod tym względem o wiele gorsza od swojej kuzynki), ale w sumie to tyle. Moje emocje związane z Tudorami już dawno opadły, gdy odkryłam o wiele ciekawsze (moim zdaniem) dynastie królewskie. Katarzyna Aragońska wciąż jest jedną z moich ulubionych królowych, aczkolwiek też miała swoje wady, czasem bardzo denerwujące. A do zakonnicy to jej daleko, podobnie jak jej matce. Obydwie te kobiety same napędzały swoje machiny PR, aby tak o nich myślano, ale wystarczy zajrzeć do źródeł i już wiadomo, że to tylko propaganda. xD

użytkownik usunięty
disneymaniaczka

Oj tak, Katarzynie i Izabeli do zakonnic daleko ;D. Mnie też Anna nie fascynuje, może to ja jestem ślepa, że nie widzę w niej ,,tego czegoś'' co powala ludzi na kolana, ale ja po prostu nie potrafię znaleźć w niej niczego ciekawego. Ale uważam, że powinien powstać jakiś dobry film/serial o innych żonach Henryka, a szczególnie o Katarzynie Aragońskiej (byle nie na podstawie książki Philippy Gregory!), bo to bardzo interesująca postać oczywiście niepozbawiona wad, no ale kto nie ma żadnych wad? ;p. A mogłabyś napisać jakie dynastie Cię zainteresowały, bo szczerze powiedziawszy Tudorowie zaczynają mnie trochę nudzić i szukam czegoś innego :) ?

ocenił(a) serial na 8

Od lat zajmuję się głównie dynastią, z której wywodzi się Katarzyna. (Aczkolwiek musiałam się nauczyć hiszpańskiego w tym celu) Mają bardzo ciekawą historię. Generalnie dynastie hiszpańskie to moje ulubione.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones