Proszę zwrócić uwagę, że serial opowiada o Henryku VIII Tudorze, który w rzeczywistości właśnie tak się zachowywał, nie był świętoszkiem i uwielbiał kobiety, stąd miał wiele romansów i często nowe żony. Zaczynając ten serial, powinno się mieć tego świadomość, ale ocenianie go tylko przez pryzmat zachowania głównego bohatera (postaci historycznej) jest dla mnie trochę niezrozumiały... Serial oczywiście w wielu przypadkach wymija się z faktami historycznymi, a aktorzy oczywiście są za piękni, niż w rzeczywistości wyglądały te postaci (ze względu na obecnie panujący inny kanon piękna, niż kiedyś), ale wydaje mi się, że przyrównywanie go do Sissi jest też trochę nieodpowiednie, bo z tego co się orientuję (gdyż nie widziałam) - to serial "delikatny", ale czy wszystkie mają takie być? Opowiadać o miłości, mądrych władcach, cudownościach, żeby wszystko było piękne i ładne? Dynastia Tudorów nie powaliła mnie aż tak na kolana, ale lubię ten serial, bo pokazuje świat bardziej realny - po co mieli pokazywać Henryka jako kochanego mężusia, skoro taki nie był w rzeczywistości? Tamtejsze realia też się różniły, przecież w życiu nie było, nie jest i nie będzie kolorowo - tutaj twórcy nie mieli zamiaru tego pokazywać. Jeśli komuś taka tematyka i sposób przedstawiania historii nie odpowiada, po prostu nie powinien oglądać takich seriali czy filmów. Ale ocena Dynastii tylko przez to, że w pierwszym odcinku zamiast cudownej romantycznej miłości jest chłodne podejście małżonków do siebie i ukazanie świata nie w brokacie, a z ludźmi, którzy patrzyli na swoje interesy, zamiast na całość, inne postaci, grę aktorką, kostiumy, dialogi i wiele innych... Nikt nie każe go oglądać, ale moim zdaniem Twoja ocena nie jest sprawiedliwa, chociaż oczywiście masz prawo go tak ocenić, ale to zaniża rzeczywistą ocenę tego serialu, który jest w gruncie rzeczy naprawdę dobry.

sęk w tym ze karolinka patrzy na ten serial jakby się to wszystko działo w 21 wieku... o tóz w 16 wieku było nie co inaczej król był królem władcą absolutnym a wszyscy mieszkanczy królestwa byli jego poddanymi z którymi miał prawo robic co chciał, był po za prawem miał władze absolutną,,, co do jego zdrad to królowie nie tylko w Angli mieli liczne kochanki Metresy sie nazywały , i nikogo to na dworze nie gorszyło ze miał codziennie inna do posówania., co do jego żonek ktore ściął , to takie było prawo za cudzołóstwo jedna była tylko kara śmierci , królowa małzonka ktora zdradziła króla zasługiwała na najgorsze potepienie, przeciez dawniej kobiety nie miały prawagłosu , jeszcze przeciez 101 lat temu w Polsce ich nie miały, dopiero Piłsudski dał wam prawo głosu to sie wypowiadacie w wyborach głosujecie kariery robicie wazne udajecie itpppp

Całkowicie się zgadzam. Dodam jeszcze, że królowa za cudzołóstwo musiała być stracona bo zdradziła nie tylko męża ale i swojego władcę, a każdy kto zdradził króla musiał umrzeć. Poza tym chodziło też o to,że król musiał mieć pewność, że dzieci które urodziła królowa są jego, a każda niepewność w tym względzie mogła doprowadzić do pozbawienia prawa do dziedziczenia tronu przez jego synów. Posiadanie przez króla kochanek było całkowicie społecznie akceptowane (i to na całym świecie) aż do połowy XX wieku, kiedy zaczęto odchodzić od małżeństw aranżowanych.